wtorek, 18 lutego 2014

Rozmowa Ani z klasy 1 C z wujkiem - panem Jackiem na temat wyborów z 1989 roku




4 czerwca 1989 roku odbyły się w Polsce pierwsze po II wojnie światowej wolne wybory parlamentarne. W pełni demokratyczne do senatu i częściowo wolne do sejmu, ponieważ wcześniej w wyniku swoistego kontraktu zawartego między stroną rządową a opozycją solidarnościową ustalono że w wyborach do sejmu walka wyborcza toczyć się będzie o 35 % mandatów a 65 % zostanie zarezerwowanych dla strony komunistycznej (sejm kontraktowy).
Mój wujek, nauczyciel historii, z łezką w oku wspomina tamte czasy. Często do nich wraca, wypowiadając się w sposób nam bardziej znany- a’la wykład dla uczniów, ale też zdaje nam relację z współczesnej historii Polski. 
To jego wspomnienia z tamtego dnia:
„Po raz pierwszy w historii obywatele mogli autentycznie dokonać wyboru swoich przedstawicieli do parlamentu. Po raz pierwszy odbyła się również prawdziwa kampania wyborcza, w której proste i czytelne hasła wyborcze umieszczone na ulotkach i plakatach wyborczych, często przygotowywane na nielegalnych do niedawna powielaczach takie jak „ Musimy wygrać”, Pierwszy raz możesz wybierać – wybierz Solidarność” stały się powszechnym elementem dnia codziennego w całej Polsce. Było to możliwe dzięki zaangażowaniu w działalność  lokalnych komitetów obywatelskich tysięcy najczęściej młodych ludzi – studentów i uczniów, takich jak ja. Niektóre z plakatów jak słynny z Garym Cooperem nawiązujący do westernu  „W samo południe” stały się symbolem tamtego okresu. Po raz pierwszy pojawiła się również ogólnopolska  gazeta spoza oficjalnego państwowego obiegu – Gazeta Wyborcza założona przez Adama Michnika, a mająca stronie opozycyjnej pomóc przygotować się do wyborów ( stąd nazwa wyborcza o czym dziś mało kto już wie). Po raz pierwszy w telewizji pojawili się przedstawiciele komitetów obywatelskich otwarcie krytykujący kandydatów komunistycznych i wzywający do głosowania na przedstawicieli Solidarności, co było wydarzeniem bezprecedensowym w powojennej historii Polski. Po raz pierwszy znak graficzny Solidarności, za którego malowanie do niedawna groziły poważne sankcje, stał się legalny i powszechny w całej Polsce. Warunkiem jak się miało okazać skuteczności w walce o mandat poselski czy senatorski, była również fotografia z Lechem Wałęsą. Większość kandydatów opozycyjnych działających często w konspiracji w swoich okręgach wyborczych była nieznana szerszej grupie obywateli. Dla większości z nich jedyną formą uwiarygodnienia się w oczach obywateli było właśnie zdjęcie z Wałęsą. Same wybory były również wydarzeniem bezprecedensowym ze względu na swój plebiscytowy charakter czyli dwubiegunowy podział na „my” i „oni”.”My „to opozycja i ludzie z nią się utożsamiający „oni” to nomenklatura komunistyczna. Nigdy później taka sytuacja i taka jednomyślność narodu już się nie powtórzyła. Wynik wyborów był dla strony rządowej całkowitą klęską. Na 100 mandatów senatorskich – 99 zdobyli działacze opozycyjni. W sejmie wszystkie mandaty o które zgodnie z wcześniejszym kontraktem mogła toczyć się walka wyborcza przypadły również stronie solidarnościowej. Tylko dwaj kandydaci strony rządowej zdołali przekroczyć wymagany próg wyborczy. Klęska obozu rządowego była całkowita. Sukces Solidarności jakiego nikt się nie spodziewał.
4 czerwca słońce świeciło tak samo jak zawsze. Niewielu spodziewało się tego, że wybory nie będą sfałszowane. A jednak. My, studenci cieszyliśmy się jak szaleni, nie wiedząc nawet dokładnie o co w tym wszystkim chodzi. Tego dnia jak ogłosiła w Dzienniku TV aktorka Joanna Szczepkowska” w Polsce skończył się komunizm”. I to było najważniejsze. Polska weszła wtedy w nową erę, o której my nie mieliśmy pojęcia. Nie była to ostateczna wolność, ale był to ogromny krok do jej osiągnięcia. Teraz, gdy na to patrzę, na te kolejki do pustych sklepów, godzinę policyjną, jest to dla mnie coś niewyobrażalnego. Wy, młode pokolenie nie macie zielonego pojęcia jak to wyglądało. I dobrze. Nie chcę, abyście przechodzili to samo co my w waszym wieku. Musicie nacieszyć się tylko moimi historiami. Macie szczęście- pomarańcze możecie jeść przez cały rok, a nie tylko w święta.’’
Zawsze z kuzynami śmiejemy się ze  sposobu mówienia mojego wujka - na początku słownictwo, którego nie znamy, profesorski ton. Później jednak przechodzi w gwarę z tamtych czasów.
Niby zwykły, rodzinny, niedzielny obiad, a jednak można się bardzo dużo dowiedzieć.


2 komentarze:

  1. To naprawdę warto przeczytać! Super wspomnienia - super Wujka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło się czegoś dowiedzieć :)

    OdpowiedzUsuń